W tym filmie wszystko jest oklepane - i fabuła, i akcja. Strzelaniny, pościgi, wybuchy, groźne miny i jeszcze bardziej groźni szubrawcy. Nasz bohater na 1% HP rozwala pół miasta i z ciężkim sercem odmawia wycieczki dziecku do ZOO.
Ale, kurcze, dobre to było! Film ulepiony z klisz, lecz niełatwo tak to połączyć aby je wyszedł pastisz. Mamy więc twardziela nad twardziele, co to i terrorystów usiecze, a jak trzeba to i kobiety żywej nie puści. Może i ma miękkie serce do milusińskich, ale nic tak mu nie poprawia samopoczucia jak pełen magazynek.
Trup się ściele gęsto po obydwu stronach barykady, domki z kart sypią, kolejne operacje biorą w łeb a zastrzyk morfiny jest odpowiedzią na wiele pytań. Tak, parę razy trzeba przymknąć oko, ale czego się nie robi dla dobrego, męskiego kina?
przeczytalem 1 czesc twojego komentarza i mialem cie zmieszac z blotem ale naszczescie bylo go wiecej i odkupiles swoje grzechy
Sie zgadzam. Sprawne kino oparte na znanych schematach filmow lat 80-90. Prosta historia, duzo dobrego łomotu, i ogolnie trzyma Cię w fotelu, moze nie wcisnietego ale usatsyfakcjonowanego bezpardonową rozwałką z prostolinijnym scenariuszem.
Pierdoły opowiadasz. To słabe, durne i wtórne kino, a Twoja 8. wyciągnięta z kapelusza bezguścia.
O gustach się nie dyskutuje , jeden lubi bułki drugi córkę piekarza , mnie osobiście się podobało , wiadomo że nie jest to arcydzieło , ale dobrze się ogląda a o to w tym chodzi , są gnioty gdzie dwie minuty filmu nie idzie wytrzymać , a ten idzie obejrzeć , wiadomo trzeba lubić takie filmy ale każdy jest inny i każdy ogląda to co mi się podoba .