A co wolałbyś tragicznie rozplanowany scenariusz Diuny albo The Lost Daughter? Ok, dla mnie powinien świetny The Power of The Dog no, ale bez przesady.
Moim zdaniem Drive My Car nie zasługuje na scenariusz. W ogóle moim zdaniem wygranie Oscara za scenariusz to 50 procent drogi do wygrania Best Picture. A Drive My Car nie zasługuje na Best Picture. Ogólnie ten rok mega był słaby. Diuna miałaby szansę, gdyby nie scenariusz.
Miał szczęście. Do nagród SAG nikogo ten film nie interesował (co zresztą widać po ilości nominacji dla tego filmu). Potem nagrodzono go SAG by docenić niesłyszących aktorów. Wtedy ludzie z branży zaczęli oglądać to Hallmarkowe dzieło, a że to crowdpleaser, to pod wpływem tanich emocji zaczęli na to głosować. Jakby nie gildie ten film by nigdy nie wygrał.
Bo Coda była jedyną alternatywą dla akademii. Film wygrywający w kat najl film, musi mieć odpowiedni temat. Psie pazury były pewniakiem, ale .. ich temat mógł być dla akademii niewygodny, też na pewno czują krytykę z powodu kierowania się poprawnością polityczna przy swoich wyborach. Więc potrzebowali alternatywy, filmu z odpowiednim tematem, który by ich wybór uzasadnił. Stąd aby potwierdzić,umocnic swoj wybór, potrzebne bylo przyznanie Oscarów w innych kategoriach, dlatego też przyznano za najl scenariusz adaptowany( absurd). Przy obecnych filmach, Oscary powinny być organizowane raz na dwa, może trzy lata. Wtedy nie byłoby tak żenujących wyborów, a i może Oscary odzyskałyby utracony blask, prestiż. Zobacz jakie filmy przegrywały Oscary w 94,95 roku czy w ogóle w latach 90tych i jak one się mają do Cody, Nomadland czy Moonlight .. Równia pochyla..
Bo Coda była jedyną alternatywą dla akademii. Film wygrywający w kat najl film, musi mieć odpowiedni temat. Psie pazury były pewniakiem, ale .. ich temat mógł być dla akademii niewygodny, też na pewno czują krytykę z powodu kierowania się poprawnością polityczna przy swoich wyborach. Więc potrzebowali alternatywy, filmu z odpowiednim tematem, który by ich wybór uzasadnił. Stąd aby potwierdzić,umocnic swoj wybór, potrzebne bylo przyznanie Oscarów w innych kategoriach, dlatego też przyznano za najl scenariusz adaptowany( absurd). Przy obecnych filmach, Oscary powinny być organizowane raz na dwa, może trzy lata. Wtedy nie byłoby tak żenujących wyborów, a i może Oscary odzyskałyby utracony blask, prestiż.
Zgadzam się z tobą. Obecnie filmy są bardzo nijakie. Brakuje im polotu. Obecnie nagrywane są remaki i adaptacje. Zero kreatywności, a jak ktoś chce coś zrobić od siebie, to jest to bardzo sztampowe. Filmy nominowane obecnie, w latach 90 zostały by ominięte szerokim łukiem lub uznane za klapy. Kiedyś człowiek siedział i nie mógł się zdecydować, co było lepsze i brał pod uwagę różne aspekty oceny.
Niestety już od lat 90 mamy do czynienia z błędami w ocenach filmów i zimną kalkulacją. Takim przykładem niesprawiedliwości był Oscar dla Leonarda DiCaprio za rolę drugoplanową za film Co gryzie Gliberta Greppe'a. Nie dostał jej, bo akademia uznała, że tak wybitnie uzdolniony aktor w niedługim czasie otrzyma kolejną statuetkę...i kilkanaście lat później przyznają mu Oscara za Zjawę, bo wstyd im było, że nie dostał w wieku 18 lat i przekalkulowano jego przyszłość. To samo było dla Oscara za muzykę do Potworów i spółki, gdzie konkurował z genialną i wzruszającą muzyką do Pearl Harbor i Enią śpiewającą w języku elfów do Władcy pierścieni...sorry, ale Enia śpiewająca językiem elfów przegrała z facetem śpiewającym radosny musical przy fortepianie! O_o bo dostał za całokształt twórczy... A teraz akademia ma kolejną zagwozdke i trzeba dać tak, żeby wszyscy byli usatysfakcjonowani i nikt nikogo nie posadził o nietolerancję.
Tak, wiesz, oni już zupełnie się sami w tym pogubili. Nie śledziłem ich wyborów muzycznych, ale .. Ale pamiętam, jak wszedłem jakiś czas temu na profil H.Zimmera, i zobaczyłem, że gość ma jednego Oscara, i jak przeczytałem, że za Króla Lwa z 94roku to parsknąłem śmiechem :) Wydaje mi się, że nie ma drugiego takiego kompozytora muzyki, który daje tyle koncertów, na które bilety się sprzedają tak dobrze .. więc o czym to świadczy.
Filmy są słabsze, bo też niestety zmienił się tzw przeciętny widz a i dzisiaj rynek jest bardziej serialowy. Ale .. tak już musi być :) Chociaż zdarzają się czasem w kinie całkiem fajne filmy - np 22/04 i Wiking.. Który może być najchętniej oglądanym filmem tego roku, ale i tak żadnych nagród nie zdobędzie. No chyba, że za zdjęcia.
O Wikingu już krążą jakieś krytyczne komentarze, a jeszcze nie wyszedł. Obejrzę, bo temat mnie akurat interesuje.
Wybór Oscarów za piosenkę do filmu z 2001 roku sam możesz ocenić.
Zwycięzca: Randy Newman i John Goodman - If I didn't have you
Wielcy przegrani: Enya - May it be ; Faith Hill - There you'll be
Nie trzeba lubić tego gatunku, ale nie można nie docenić liryki Enyi oraz pięknego i silnego głosu Faith. Zaś Newman...ok, słyszymy go w tak wielu soundtrackach do bajek i z pewnością jest dobry, ale czy akurat z tymi paniami musiał wygrać? To już skandal.
Gdy pokazałam mojej mamie film Co gryzie Gliberta Greppe'a i zapytałam, co sądzi o aktorze powiedziała "dobrze chłopak gra, bo dzieci z porażeniem mózgowym ciężko ogarnąć na scenie". Nawet nie pomyślała, że on nie na porażenia mózgowego... I byłby najmłodszym aktorem, który otrzymał statuetkę za rolę drugoplanową... Nie chcieli go tak wyróżnić...i klops.
Wymieniam te akurat dwie sytuacje, bo utknęły mi w pamięci rażącą niesprawiedliwością.
Jeśli nie widziałeś filmu Co gryzie Gliberta Greppe'a, to bardzo polecam :)