Tanie romansidło daleko odbiegające od założeń serii o 007. Z jednej strony podręcznikowa poprawność polityczna, a z drugiej strony stereotyp ładnej głupiutkiej kobiety. Jedyne co w tym filmie pasuje do poprzednich częściach bonda to dobre samochody i dużo Astona Martina co jest na plus. Ale rodzinny Bond kompletnie nie trafiony pomysł i chyba scenarzystka nie do końca kojarzy idee filmu.
Mam podobne odczucia, do połowy ok, pozniej mysle ze Craig, ktory był tez wspólproducentem, zmeczony rola chciał zakonczyc swoja sage z przytupem, jednoczesnie w ten sposób, zeby nie było juz powrotu. Lubiłem bardzo Craiga w tej roli, na rowni z Connerym nawet, ale po Cassino Royal zmarnowali jego potencjał. Martin Campbell ktory rezyserował CR udowodnił juz wczesniej, ze swietnie czuje klimat 007, jego Goldeneye uwazam, było najlepszym filmem Brosnana. Kolejni rezyserzy i kolejne pomysły na film sprwdzały sie lepiej lub gorzej. O dziwo mnie osobiscie duzo bardziej podoba sie Quantum of Solace od Skyfall, a Spectre to całkiem rozczarowanie. Jak kolejne produkcje beda na siłe dopasowywac postac agenta do obecnej rzeczywistosci całkiem straci to klimat. Idiotyzmy typu Connery gwałcił kobiety.. bzdury totalne. Po co zaklnac rzeczywistosc, albo ktos jest alfa albo beta, nie mozna byc jednym i drugim. Tego typu człowiek zawsze bedzie dominujacy i nigdy nie bedzie słuzalczy wobec kobiet. To wbrew naturze. Gdyby kobiety lubiły typ spolegliwych wrazliwych panow nie chodziły by tłumnie na kolejne odsłony Greya. Ciekawostaka jest jesli ktos zna historie Iana Fleminga, facet był sadomasochista. Jest o tym mowa w serialu poswieconym jego zyciu. To stopniowe odchodzenie od konwencji nie wyjdzie na dobre serii. Ja chetnie bym teraz obejrzał ponowne ekranizacje ksiazek Fleminga, ale osadzone w latach 50, 60tych i bardziej wierne opowiadaniom i temu jaki był bond widziany przez autora.
Jeśli znasz książki Fleminga lepiej to wyprowadź mnie z błędu, bo przeczytałam tylko Casino Royale... książkowy Bond już w pierwszej książce myśli o opuszczeniu MI6 żeby poślubić książkową Vesper... Nie przypomina nam to czegoś w No Time To Die? Jasne, otrząsa się kiedy poznaje o niej prawdę, ale dowiadujemy się że jest jakaś część Bonda która chce po prostu spokoju i ustatkowania.
Książkowy Bond jest najbliższy do Bonda granego przez Craiga. To poprzednie filmy z innymi aktorami (szczególnie Piercem) stopniowo robiły z niego bezuczuciowego robota z milionem gadżetów i kobiet, co było daleką interpretacją od wizji książkowej. Dużo osób krytykujących styl nowych filmów z Bondem, (który jest diametralnie inny od poprzedników i odcina się od nich grubą kreską - wszystkie wersje Bonda od Conneryego do Pierca to "ten sam Bond", a od Craiga mamy restart serii z całkowicie nową postacią, która dopiero zdobywa licencje i zabija drugie człowieka w pierwszej scenie Casino) po prostu kierują się sentymentem do odcinków, na których się wychowywały czy dorastały. Pod względem podobieństw do książkowego oryginału, samej kreacji postaci, historii i realizacji to Craig jest najlepszym Bondem od początku tworzenia tych filmów.
Książkowy Bond chce odejść z MI6 dla Vesper, ale po jej zdradzie zraża się do kobiet na długo. W kolejnej powieści już całkiem bezosobowo podchodzi do młodziutkiej Solitaire. Jego zimno jest w nim do czasu poznania Tracy, z którą bierze ślub. Swann jest wariacją na temat książkowych Tracy i Kisi Suzuki. Wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, że Spectre i NTTD całkowicie przeczy idei na jakiej zbudowany był reboot i zastępuje surowy realizm głupkowatą akcją i śmiesznymi przeciwnikami. Dwa światy, które się nie dodają.
Grey to rola ,a Jamie to super aktor, idealny do roli Bonda! W the fall pokazał swój potencjał i moim zdaniem to bardzo dobry aktor ! Ja go widziałam od początku w zastępstwie 007. Młody aktor z potencjałem i mógłby conajmniej zasilić pare dobrych serii. Jeśli Batmanem może być Robert ze Zmierzchu to tym bardziej Jamie Bondem . Byle nie kobieta bond! Ja kocham książki czytałam pare lat temu i do dzisiaj dla mnie są priorytetem . Oczywiście książka z filmem nie wiele ma wspólnego
Dwa Jaguary, kilka Range Roverów i Jeden Aston DB12 czy jak mu tam oraz dwa z muzeum. W dodatku ten nowy Aston już symbolicznie pokazany jako samochód dla czarnych agentów w spódnicy o szerokości ramion boksera wagi ciężkiej. xD to takie delikatne programowanie społeczne albo ja już mam paranoję
zgadzam się w pełni. Właśnie wróciłem z kina zniesmaczony. Pierwszy Bond z całej serii, który mi się nie podobał. Nie było w tym filmie nic, scenariusz zupełnie się rozleciał, natomiast ckliwe gadki Craiga zdradziły, jakim totalnie miernym jest aktorem: w poprzednich Bondach mało się odzywał, co i jemu, i filmom wychodziło na dobre. No time to die to film ciemny, ciężki (także umysłowo), bez polotu i odrobiny humoru, przegadany, głupi na wzór ostatnich terminatorów, gdzie Arnold jowialnie żartuje sobie ze swojego wieku, albo "ostatniego" Indiany Jonesa, gdzie też jest pełno aluzji do starczego wieku Indiego. Szkoda, niezły "Spectre" powinien zakończyć serię...
Znowu bełkot o poprawności politycznej od polskich faszolków. Mam nadzieję, że teraz będzie czarnoskóra kobieta lgbt, której żydowscy dziadkowie zostali zamordowani przez Polaków, żebyście się zesrali ze złości.
Nie wiem jak tam inni Polacy, ale ja mam to w d... Slaby scenariusz, to slaby scenariusz, debilne postacie to debilne postacie, poprawnosc polityczna pod leninowskich pozytecznych id...otow, to wciaz poprawnosc polityczna. Nie ma dobrego filmu = nie ma kasy z mojego portfela. Krotka pilka.
lubie placki (pisze to tylko dlatego ze cenzura) - prawdziwy komentarz to S P I E R D A L A J
Dla mnie tak na prawdę Bond zaczął się od momentu kiedy Craig zaczął grać główną rolę. Raz było lepiej raz gorzej, ale to było coś... "Nie czas umierać" - przepraszam wszystkich, którzy mogą się poczuć urażeni, ale to wielkie nieporozumienie.
Następny Bond będzie czarnoskórym tranwestyta identyfikujący się jako kobieta mający żydowsko-chinskie korzenie, ktorego dziadek pochodzil z plemienia Indian nawaho, którego praprapraprzodek był w prostej linii po prapraprababce czystej krwi inkiem, a prapraprababka reprezentowała mniejszość Eskimoska w Tanzanii, oczywiście nasz nowy bohater będzie posiadał licencję na genderyziwanie.
Jakie romansidło ? Bliżej tutaj do dramatu ! Kocham 007 książki :) filmy uwielbiam ! Film jest sam w sobie bardzo dobry . Chwyta za serce ! Facet nie ufa nikomu przez Vesper która zostawiła w jego życiu znamię do końca ostatniej serii z Danielem w roli głównej . On do końca nie znał odpowiedzi na pytanie : co czuła do Niego Vesper ! On ją kochał! Dla niej poświecił wszystko ! Przez nią nikomu nie ufał . Dramat 007 polega na tym , że przez jedną kobietę odrzucił inne uczucie , nie zaznał spokoju i na dodatek nie nawiązał więzi z jedynym dzieckiem. Cudowna scena kiedy Madeleine mówi mu , że to nie jest jego dziecko ! On widzi podobieństwo , czuć , że zdaje sobie sprawę z tego jakim był egoistą! Idealny tytuł „ nie czas umierać „ idealne zakończenie !