Tak jak w temacie, szybko nawiązany dziwny romans podczas ataku ptaków.
Film oglądałem za dzieciaka jakieś 15 lat temu, co najbardziej pamiętam to ta bezsilność wobec ptaków i scenę na stacji benzynowej gdzie miała miejsce chyba największa mass-tragedia, a powtórzyłem sobie seans dzisiaj z racji cotygodniowych filmów Hitchcoka na TVP Kultura.
Scenografia, zamysł, efekty czy film w całokształcie jest porządnie zrobiony, lecz ten romans który był zrobiony chyba dla żartu w sklepie zoologicznym, przerodził się w 1-2 dni w miłość zaakceptowaną przez matkę Mitcha która nie za bardzo była za jego wcześniejszymi związkami i czasem myślałem że ta miłostka była wsadzony na siłę.
Druga sprawa choć lubię otwarte zakończenia filmów w którym furtka pomysłów jest szeroko otwarta dla widza, tutaj się trochę nad nim zawiodłem.