Na pewno nie miała sugerować podniecenia na tle seksualnym ze strony brata, co mimo wszystko jako pierwsze przychodzi na myśl.
SPOILER ALERT
Kluczem do zrozumienia tej sceny jest niewinność głównego bohatera i jego pozytywne nastawienie do świata - Alan stara się dostrzegać we wszystkim dobro, harmonię i piękno. Niewątpliwie ciało ludzkie jest piękne; Alan patrzy na nie oczami dziecka i jest zachwycony. Jego siostra była postrzegana jako istota brzydka, leniwa, nieudolna, gruba, sama zresztą też tak o sobie myślała. Alan chciał sprawić, by poczuła się ze sobą dobrze. Poprzez zarażenie jej optymizmem i podbudowanie jej samooceny rozpoczął swą małą rewolucję. Lukrecja przez to, że odnalazła szkicownik syna, choć z początku zaszokował ją ten fakt, w końcu inaczej spojrzała na swą córkę.
Warto również zwrócić uwagę na reakcje podglądaczy - nie mówią niczego w stylu "Fajna dupa", tylko "Wooow". Nie ma w tym nic wulgarnego ani perwersyjnego.
Co prawda na miejscu twórców nie rozbierałabym do naga żadnej postaci tego filmu, bo zwyczajnie nie było takiej potrzeby, aczkolwiek to ich dzieło i mieli do tego pełne prawo.
Szczerze powiedziawszy to mam strasznie ambiwalentne uczucia co do tej sceny.. z jednej strony była bardzo odważna i przez to mi się podobała z drugiej jednak wydawała się robiona na siłę, ale co gorsza zniszczyła spójność tej produkcji. Gdyby nie owa scena oraz scena z "nauką palenia", film można by było spokojnie pokazać młodszej widowni i nazwać tworem międzypokoleniowym, na którym bawią się zarówno dorośli jak i młode pokolenie. Koniec końców jednak film jest zbyt wulgarny dla dzieci, a dla dorosłych zbyt banalny i dziecinny... Twórca chyba nie miał do samego końca pojęcia do kogo kieruje tę produkcję. Tak czy siak miło spędziłem te 80 min. i nie żałuję tego czasu, choćby ze względu na polski dubbing czy piękną animację, która cieszy oko.
Pozdrawiam!
To właśnie scena z paleniem (bo ta z siostrą też uważam, że była przesadzona) jest dla dzieci odpowiedniejsza, bo koledzy Alana zabierają mu papierosa i go przestrzegają. Przeceniasz dzieci, jeśli pokazałbyś im film, w którym co rusz ktoś się zabija, do tego nauka z tego żadna, bo miłość (zwłaszcza ta ukazana tutaj, powierzchowna i narodzona impulsywnie) jest rozwiązaniem chwilowym. Trzeba samemu budować np. trzeźwe spojrzenie na siebie, poznać swoje mocne i słabe strony, i pracować nad tymi drugimi, a nie polegać na miłości, która minie lub - jeśli nie - rozwinie się uzależnienie emocjonalne. Gdy człowiek sam nie czuje się ze sobą dobrze, nikt mu tego nie zastąpi, nie na stałe, nie równie skutecznie. A o uzależnieniu emocjonalnym wspomniałem, bo jeśli człowiek sam nie zna swojej wartości i bardzo się zakocha, jest duża szansa, że zacznie uzależniać swoje postrzeganie siebie od osądu partnera.
Możliwe drobne spoilery:
Nie mogę się zgodzić z Arookun. Nie widzę nic wulgarnego w tej scenie. Ludzkie ciało jest piękne bez względu na to czy ma kilka dodatkowych kilogramów czy nie. A właśnie, moim zdaniem, o to tutaj chodziło. Reakcje kolegów Alana tylko to podkreślają. I to czyste, szczere, proste stwierdzenie: "ale mam piękną siostrę" absolutnie pozbawione jakichkolwiek podtekstów. Cudowne!
Ze sceny z paleniem też można wyciągnąć pewną naukę. Przedstawiona sytuacja stwarza idealną sytuację do omówienia tego, jak szkodliwe jest palenie i że nie każdemu i nie we wszystko należy wierzyć (wybór postaci jest akurat spójny z fabułą).
Jeśli szereg scen samobójczych jest, zdaniem Arookun, odpowiednim obrazem do wspólnego oglądania razem z dziećmi, i takim który można nazwać "tworem międzypokoleniowym", to nie rozumiem dlaczego scena, w której bohaterka zaczyna akceptować siebie i swoją fizyczność miałaby być nieodpowiednia. Według mnie to jest najlepsza scena w całym filmie.
Pozdrawiam