Totalnie hipnotyzujacy Jude Law. Dzięki tej roli przestał być dla mnie amerykańskim Andrzejem Chyrą (czy tylko ja uważam, że wyglądają jak bliźniacy?). Mistrzowska mimika twarzy - za ten ćwierćuśmiech można oddać wszystko. Plus genialna, magnetyzujaca ścieżka dźwiękowa!
Brytyjskim raczej bo Law jest Brytyjczyków, ale faktycznie jest coś w tym skojarzeniu z Chyra.
Jude Law jest mega. Na grze aktorskiej się nie znam, ale jego mimika, spojrzenia z ukosa i lekki uśmiech sprawiają, że nie umiem od niego oderwać oczu. Co do wymowy serialu- jestem w połowie sezonu ale jeszcze nie umiem wydać opinii. Jest w nim i kontrowersja i głębokie rozmowy o wierze. I ironia oczywiście w ustach samego papieża :)
Z której strony Jude Low przypomina Ci Putina? Popatrz sobie lepiej na Szyca. :)
To prawda, Law jest po prostu elektryzujący w tej roli, co jest dla mnie superdziwne, bo nigdy wcześniej - w bardziej "męskich" wdziankach nie wydawał mi się być szczególnie w "moim guście". Ale ten serial oglądam z wypiekami na twarzy!
Wydaje mi się, że on jest w tej roli tak doskonały, ponieważ sam posiada wiele cech postaci, którą gra. Z drugiej strony trudno mu odmówić kunsztu aktorskiego i te dwie cechy pozwoliły mu tak genialnie wcielić się w Belardo. Od siebie muszę dodać, że obejrzałam 3 pierwsze odcinki i nie potrafię wydać jeszcze pełnej opinii o tym serialu. Z jednej strony balansuje na granicy obrazoburstwa, z drugiej nie pozwala przejść obojętnie nad tematem wiary. Jako praktykująca katoliczka, szczerze przekonana o istnieniu Boga osobowego, pragnącego relacji z człowiekiem zbudowanej na prawdzie i zaufaniu, mam czasem ambiwalentne odczucia, ale jestem jednocześnie bardzo pozytywnie nastawiona do tej produkcji, co mnie samą intryguje niemal tak samo jak postać "młodego papieża". Ten serial jest pod wieloma względami niesamowity i znakomity, i wydaje mi się, że specjalnie jest taki niejednoznaczny. Chyba ma wywołać nie tylko uśmiech - sporo przecież w nim ironii - ale też refleksje i to z gatunku tych głębszych. Jedno jest pewne - to nie jest tania "rozrywka dla mas".
Kompletnie nie zauważyłem takiego podobieństwa - obydwu aktorów "zauważyłem" praktycznie w tym samym czasie - czyli w 1999 roku (Dług / Utalentowany Pan Ripley) - ale nawet na moment nie pomyślałem o podobieństwie :)
JL stał się jednym z moich ulubionych aktorów młodego pokolenia właśnie po "Ripleyu" - zresztą ten film "odkrył dla mnie" również niezapomnianego Philippa Seymoura Hoffmana, który wcześniej nie zrobił na mnie wrażenia czy przekonał ostatecznie do Matta Damona :)
Jeśli są bliźniakami to jednego bardzo pokarały wpływy środowiskowe :D A tak serio, są trochę podobni, ale bardziej wzrostem, fryzurą, a nie samą twarzą :D Tak mi się wydaje. Jude Law nigdy mi się nie podobał, kompletnie nie mój typ, jednak w tej postaci zauważam coś niesamowicie pociągającego, hipnotyzującego.
Gdzie tam Chyrze do pięknego Jude'a Law. Chyra wcale nie jest przystojny. Law zdecydowanie zyskał z wiekiem. Nie wygląda już jak ładny chłopczyk, tylko mężczyzna.
monika171909 - podoba mi się Twój sposób myślenia. "Dzięki tej roli przestał być dla mnie amerykańskim Andrzejem Chyrą". Ładne porównanie ;) Jude Law'a owszem lubię, w Młodym papieżu przeszedł czasoprzestrzeń i poszedł daleko, oj, daleko.
Z Law'em pierwszy raz się zetknąłem w A.I. Sztuczna inteligencja, później był Alfie, Wróg u bram, ale najbardziej lubię go Repo Man, hmmm, bywa ;)
Ale mistrzostwo osiągnął w Dom Hemingway - był obłędny.
Nie tylko ja widziałam podobieństwo do Chyry :D . Jude niesamowicie nadał swojej postaci charakteru. Od obejrzenia "Holiday" zauroczyłam się w nim, ale to jednak rola papieża zdecydowała, że nie mogę się oprzeć jego spojrzeniu i uśmiechu. Bardzo żałuję, że drugi sezon oznacza jedną, wielką zmianę. Nie ukrywam, że nie widzę dalej tego serialu bez Jude Law, ale wierzę, że również będzie wzbudzał takie emocje jak pierwszy sezon ;)
Mam podobnie, swego czasu Jude i Sienna Miller jako para to byl odpowiednik Chyry i Magdy Cieleckiej, schodzili się i rodzchodzili, bardzo urodziwi, utalentowani indywidualisci.
Nie lubiłam go nigdy i jakoś dalej mi nie pasi, nawet w tak dobrym serialu....