1. Jest zabawny. Nie jest to jakiś sztuczny humor.
2. Dużo i często komentuje jak przystało na Spider-Mana.
3. Nie jest emo głąbem (przypatrz film spider-man z 2002) ale jest trochę nerdem i geniuszem zarazem.
4. Nie jest hipsterem jak peter w niesamowitym spider-manie.
Ciężko mi uwierzyć żeby powstał film, w którym peter dojdzie do pięt temu z animowanego serialu.
Nawet kreska jest fajna. Popatrz na te spidermany co od lat wychodzą(mowa o bajkach), się wierzyć nie chce, że taki krok wstecz . . .
A najlepsze jest to, że Stan Lee chciał zrobić kontynuacje tego(jak MJ odnajduje w watykanie czy gdzieś, jakoś 100 lat wcześniej), niestety woli wypuszczać co parę lat gówna.
"jak MJ odnajduje w watykanie czy gdzieś, jakoś 100 lat wcześniej"-nie w Watykanie tylko w Anglii.
"niestety woli wypuszczać co parę lat gówna."-Stan Lee nie pracuje w marvelu juz od dawna.
Spider man z 2002 jest najbliższy serialowi. Może prócz tego "Emo Głąba" i wyrzutni sieci. Wychowałem się na nim :D
Akurat wtedy Peter jak i Spidey zostali przedstawieni bardzo słabo. Jedynie fabuła dawała radę.